Relacja: Litwa (Kiewna - Żejmiana - Wilno)
Termin: 12-20 lipca 2009
Wszystko co dobre się kończy... prędzej lub później. Czas na spływie minął wybitnie szybko, ale tak jest chyba zawsze, kiedy spędza się miłe chwile w miłym towarzystwie:)
Dziękuję za udany wyjazd, a zamiast samemu opisywać co się działo, niech mówią o tym zdjęcia:)
Oraz Wasze opisy:
DZIENNIKI KAJAKOWE
Termin: 12-20 lipca 2009
Trasa: Litwa - Kiewną, Żejmianą i Wilią do Wilna
Dzień 1
12 lipca 2009
Trasa: Suwałki – Snieriskes
Środek transportu: bus + przyczepa z kajakami
Zaczynamy. Spotykamy się na stacji kolejowej w Suwałkach. Część grupy jest po całonocnej podróży pociągiem, druga część też jest po… wieczornej imprezie w bazie kajakowej u Edka w Kotowinie. Jedno i drugie było bardzo wyczerpujące, zatem lekko zmęczeni ładujemy się do busa, który ma nas zawieźć na start. Przed granicą wymieniamy rodzimą walutę na litewską (kurs 1 zł = 1,27 lit’a) i wjeżdżamy na Litwę. Jedziemy… w zasadzie za oknem nic się nie zmienia – domy takie same, pola, lasy i krowy też… Jedyną różnicą wydaje się być tylko litewski język na szyldach reklamowych. Znużeni zapadamy w sen i kierowca zostaje sam na sam z kierownicą i GPS’em. Śpimy jak się da, a raczej jak się nie da w ciasnym busie, ale uparcie próbujemy udowodnić, ze jednak się da ;)
Po kilku godzinach jesteśmy na starcie – czyli gdzieś w głuchym lesie nad urokliwym jeziorem Ejsiaty. Rozbijamy obóz, urządzamy małą imprezkę zapoznawczą, podczas której niektórzy otrzymują nowe imiona (Pomidor, Malina, Eukaliptus, Kokos itd.) i idziemy spać…
Dzień 2
13 lipca 2009
Trasa: jez. Ejsiaty - jez. Kiaunas
Środek transportu: kajaki (nareszcie)
Początek dnia jak to zwykle na spływach – śniadanko, zwijanie obozu i pakowanie się do kajaków. Przed południem schodzimy na wodę i wreszcie płyniemy :)
Plan na dziś to jezioro Ejsiaty, rzeczka Ejsiata i jezioro Kiaunas.
Po kilku godzinach płynięcia dopływamy do miejscowości Salduciszki, w której robimy zakupy i niedługo potem znajdujemy miejsce na kolejny obóz. Atrakcją wieczoru jest drewniany pomost, z którego można skakać do wody w przeróżnych konfiguracjach :) Dzień kończymy wspólnym posiłkiem i „posiadówką” przy ognisku. Po całym dniu wiosłowania sen przychodzi bardzo szybko…
Dzień 3
14 lipca 2009
Trasa: jez. Kiaunas - jez. Żejmiana
Środek transportu: kajaki (znowu)
„Śniadanko, zwijanko i pakowanko”. Płyniemy. Plan na dziś jest ambitny, bo zamierzamy dotrzeć do starego młyna nad jeziorem Żejmiana.
Po drodze wpadamy do sklepu w miejscowości Kaltanenai. Asortyment identyczny jak w poprzednim sklepie. Wymyślenie posiłku na bazie dostępnych produktów wymaga sporo kreatywności, ale dajemy radę ;)
Płyniemy dalej. Mija kilka godzin i nadal płyniemy… Atmosfera powoli staje się lekko napięta bo miejsca na obóz nie widać, a głód, pragnienie i zmęczone mięśnie coraz częściej o sobie przypominają. Wreszcie Kapitan zarządza postój na odpoczynek i płynie dalej sam szukać dogodnej miejscówki. I znajduje – fantastyczny kemping w lesie, 15 minut piechotką do starego młyna, którego zwiedzanie mamy w jutrzejszych planach.
Dzisiejszy kemping jest nie byle jaki, bo i wiaty są i ławeczki i porządne miejsce na ognisko :)
Dzień 4
15 lipca 2009
Trasa: brak – dzisiaj nie płyniemy
Środek transportu: kończyny dolne uczestników spływu
Po wczorajszym pokaźnym, przewiosłowanym kilometrażu, Kapitan zarządza dzień odpoczynku. Dzisiaj jest tylko śniadanko. Nie ma „zwijanka” i „pakowanka”. Uff…
Idziemy do starego młyna na bicze wodne. Zabawa jest przednia. Za 2 Lity od osoby można poćwiczyć umiejętność utrzymania się pod ogromnym naporem wody, jedną ręką trzymając się liny, a drugą ręką trzymając gacie, żeby nam ich nie zdjęło z tyłka. Atrakcja naprawdę godna polecenia :)
Resztę dnia spędzamy na odpoczynku – zbieramy jagody, kąpiemy się w jeziorze, organizujemy wyprawę kajakową do sklepu i kończymy jak zwykle wieczorem przy ognisku. Gramy w kalambury i w mafię niemalże do białego rana ;)
Dzień 5
16 lipca 2009
Trasa: jez. Żejmiana - rzeka Żejmiana gdzieś przed Svencioneliai
Środek transportu: kajaki (bo to przecież jest spływ)
Powrót do tradycji: „śniadanko, zwijanko i pakowanko”. Schodzimy na wodę. Zaczyna lać, ale twardo wiosłujemy. Oprócz tego, że płyniemy i że cały czas pada – nic się nie dzieje. Przemoczeni znajdujemy miejsce na obóz, rozbijamy namioty, szybko budujemy wiatę, która ma nas ochronić przed deszczem i… nagle, jak gdyby nigdy nic, przestaje padać i wychodzi słońce. A tak się namęczyliśmy przy tej wiacie ;)
Dzień kończymy zaciekłą walką podczas gry w kalambury ;)
Dzień 6
17 lipca 2009
Trasa: rzeka Żejmiana do Pohulanki
Środek transportu: kajaki (wciąż)
Od rana wita nas słoneczko, więc pełni zapału, wysmarowani kremami do opalania, schodzimy na wodę. Oczywiście po „śniadanku, zwijaniu i pakowanku” ;)
Dzień mija nam na beztroskim płynięciu Żejmianą pośród coraz liczniejszych litewskich wiosk i miasteczek.
Dopływamy do Sencioneliai i robimy zakupy w supermarkecie! Kupujemy ziemniaki, których nie było w żadnym z dotychczasowych sklepów i za którymi na prawdę się już stęskniliśmy. Do tego boczek do okrasy i pyszny kefirek. Wyżerka była pierwsza klasa :)
Biwakujemy na wysokiej skarpie i realizujemy pomysł budowy polowej sauny… Wychodzi nam przysłowiowa „prawie sauna”, ale i tak cieszymy się jak dzieci ;)
Dzień 7
18 lipca 2009
Trasa: Pohulanka - Baran Rapa (lit. Riewa)
Środek transportu: kajaki (nadal)
Dzisiaj płyniemy ostatni odcinek Żiejmiany i wpływamy do Wiliji (Neris), która ma nas doprowadzić do Wilna. W międzyczasie jednak zmieniamy plan, gdyż zaprzyjaźnieni informatorzy donoszą nam, że w Wilnie nie mamy co liczyć na ciekawe miejsce na biwak i lądujemy w naprawdę niesamowitym miejscu o nazwie Baran Rapa. Do Wilna mamy ok. 30 km i zamierzamy się tam wybrać jutro pociągiem.
Kemping Baran Rapa kusi tak wielką ilością atrakcji, że decydujemy się zabawić tu przez dwa dni, tym bardziej, że właścicielem jest nasz rodak – Pan Michał, który ugościł nas pyszną zupą rybną :)
Do dyspozycji mamy dużą wiatę z miejscem na ognisko, drewno, ruską banię – czyli saunę z prawdziwego zdarzenia, prysznice z ciepłą wodą i prąd. Resztę dnia spędzamy na korzystaniu z wszystkich tych atrakcji…
Dzień 8
19 lipca 2009
Trasa: brak, dzisiaj nie płyniemy. Zamiast tego wycieczka do Wilna!
Środek transportu: pociąg
Wycieczka do Wilna. Pan Michał podwozi nas do pociągu i po dwóch godzinach czekania na stacji Santaka pośrodku niczego, jesteśmy w drodze do stolicy Litwy :)
W Wilnie spędzamy kilka godzin. Zwiedzamy wszystko, co zwiedzić powinniśmy, wpadamy na herbatkę do Mickiewicza, jemy pyszne, litewskie kartacze i wracamy pociągiem do Pana Michała, by znowu oddawać się atrakcjom na jego wypasionym kempingu :)
Dzień 9
20 lipca 2009
Trasa: Baran Rapa - Niemenczyn
Środek transportu: kajaki (jeszcze) i bus (niestety)
Dzisiaj ostatni dzień :(
Pakujemy się do kajaków i płyniemy Wiliją do Niemenczyna, gdzie jesteśmy umówieni z kierowcą busa. Dopływamy na metę ze sporym zapasem czasu i powoli zaczynamy rozpakowywać się z kajaków, czyścić sprzęt i robić wspólne, pamiątkowe zdjęcia… Kapitanowi dziękujemy wrzucając go w ubraniu do wody :) /Maati: He he, nie tylko ja w wodzie wylądowałem ostatecznie:)/
Wsiadamy do busa, zahaczamy po drodze o sklep, by wydać ostatnie Lity i wracamy do Suwałk, gdzie żegnamy się ze łzami w oczach z nadzieją na kolejne takie wspaniałe i szalone wyprawy kajakowe ;)
Koniec…..
Opisała: Martka
Zdjęcia: Maati, Martka, Iżyk
Zaś wg. "Maliny", to było tak...
Jedzą, piją, lulki palą,
Tańce, hulanka, swawola!
Ledwie kajaków nie rozwalą,
Chacha! chi chi! hej że! hola!
Popiołowski siadł w kóncu stoła,
Podparł się w boki jak basza;
Hulaj dusza! hulay! woła;
Śmieszy, tumani, przestrasza.
Harcerzowi, co grał zucha,
Wszystkich łaje i potrąca;
Świsnął wiosłem koło ucha,
Już z harcerza masz zająca.
I ja tam na spływie byłem,
Utenosa i taurasa piłem,
A com widział i słyszał
w kronice umieściłem.
Wrzesień - 2024 | ||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Po | Wt | Śr | Cz | Pt | So | Nd |
1 | ||||||
2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 |
9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 |